sam<br>zależę. Że jest jedynym nieomylnym światłem moim. A nigdy nie<br>krzywdowałem sobie z powodu tej wierności, można powiedzieć, nie czułem<br>jej nawet w sobie, była tak wygodna, zaciszna, łaskawa dla mnie.<br> Sam nie rozumiem, dlaczego tak gorąco do tej ziemi go namawiałem. Nie<br>chodziło mi przecież o ziemię. Tej, co była, nie miał kto obrobić, aż<br>się w końcu brat matki na nią złakomił. Bo jeśli o mnie chodzi, to<br>wyrosłem z ziemi, zapomniałem jej i powiem prawdę, że mnie nawet nie<br>ciągnęła. A gdy w pole kiedykolwiek poszedłem, to aby się przejść<br>tylko, odetchnąć.<br> Zwłaszcza gdy dzień w szkole miałem pełny