żeby go w takim stanie oglądano i godził się na wizyty bardzo nielicznych przyjaciół. Wtedy wyraził życzenie, żebym przyszedł do szpitala z Komunią świętą. Wyglądało to przerażająco i on sam miał pełną świadomość, że może umrzeć. Niemota, niemożność napisania jednego słowa czyniła go tragicznie bezbronnym. Przecież zostało mu odjęte to, co było jego najsilniejszą stroną (potem, dzięki właściwej terapii i uporczywym ćwiczeniom odzyskał mowę i znów mógł pisać). Niezwykła spowiedź człowieka, któremu nagle odjęto mowę, Sakrament Chorych... To wtedy, kiedy już znowu mógł pisać, powstał artykuł o eutanazji. Chodziłem do niego na ulicę Żelechowskiego, by omawiać ten tekst, punkt po punkcie, bo to