nie posłucha. Uznają cię za uzurpatora.<br>Omar nie posłuchał jednak Chaksara. W ogóle coraz rzadziej wysłuchiwał rad starych towarzyszy, którzy razem z nim zaczynali ruch talibów. A odkąd ogłosił się emirem, nie chciał już słuchać tych, którzy się z nim nie zgadzali. Otoczył się pochlebcami, którzy mówili mu tylko to, co było mu miłe i w co sam wierzył. A wierzył, że wskrzesi prawdziwą wiarę nie tylko w Afganistanie, ale w całym świecie islamu. Że on, wiejski mułła z zapomnianego przez świat i ludzi zaścianka, stanie się nowym Saladynem, który pokona krzyżowców, a może nawet mahdim, wyczekiwanym przez lud Jedynym Sprawiedliwym, zesłanym tuż