Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
się z impetem i wpadł przez nie dyrektor z rozwianym włosem i w rozpiętym kitlu. Wysłuchał nas, choć od razu na wstępie oświadczył, że ma mało czasu i musimy się streszczać. Szpalski zreferował sprawę w kilku zdaniach.
I wtedy dyrektor zaczął swoje. Mówił pięć minut, dziesięć minut, trzy kwadranse. Karol co chwila zerkał na mnie i wznosił oczy na sufit. Wiedziałem, o co mu chodzi. Na dziedzińcu czekał na nas taksówkarz i taksometr wybijał dziesiątki złotych. Chcieliśmy wejść dyrektorowi w słowo, lecz nie dopuszczał nas do głosu.
Wreszcie powiedział: - Proszę panów, tu jest tak pięknie, zielony park, tyle kwiatów na gazonach, latają
się z impetem i wpadł przez nie dyrektor z rozwianym włosem i w rozpiętym kitlu. Wysłuchał nas, choć od razu na wstępie oświadczył, że ma mało czasu i musimy się streszczać. Szpalski zreferował sprawę w kilku zdaniach.<br>I wtedy dyrektor zaczął swoje. Mówił pięć minut, dziesięć minut, trzy kwadranse. Karol co chwila zerkał na mnie i wznosił oczy na sufit. Wiedziałem, o co mu chodzi. Na dziedzińcu czekał na nas taksówkarz i taksometr wybijał dziesiątki złotych. Chcieliśmy wejść dyrektorowi w słowo, lecz nie dopuszczał nas do głosu.<br>Wreszcie powiedział: - Proszę panów, tu jest tak pięknie, zielony park, tyle kwiatów na gazonach, latają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego