Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
gdy przewodnicy windowali w górę jedną jego nogę, druga zapadała w mszar...
Miesił tak w miejscu bagnisty kożuch i klął z rozpaczy.
Potem, przy boskiej i ludzkiej pomocy wychynąwszy z dziury, lazł ogromnymi krokami ku nam, aby zaraz znowu wpaść beznadziejnie.
Tak był zabawny w tym pochodzie przez wsysający go co chwila moczar, że obaj z Jerzym kwiczeliśmy ze śmiechu. Spoglądał na nas zaczerwieniony i wołał coś, czego nie mogliśmy zrozumieć.
Dopiero kiedy dobrnął do ostrowu, stuliliśmy uszy.
Władek, poczuwszy twardy grunt pod nogami, wezbrał jak burza gradowa i wyłonił jednym tchem tyle przekleństw, na ile pozwoliła mu dość obszerna klatka piersiowa
gdy przewodnicy windowali w górę jedną jego nogę, druga zapadała w mszar...<br>Miesił tak w miejscu bagnisty kożuch i klął z rozpaczy.<br>Potem, przy boskiej i ludzkiej pomocy wychynąwszy z dziury, lazł ogromnymi krokami ku nam, aby zaraz znowu wpaść beznadziejnie.<br>Tak był zabawny w tym pochodzie przez wsysający go co chwila moczar, że obaj z Jerzym kwiczeliśmy ze śmiechu. Spoglądał na nas zaczerwieniony i wołał coś, czego nie mogliśmy zrozumieć.<br>Dopiero kiedy dobrnął do ostrowu, stuliliśmy uszy.<br>Władek, poczuwszy twardy grunt pod nogami, wezbrał jak burza gradowa i wyłonił jednym tchem tyle przekleństw, na ile pozwoliła mu dość obszerna klatka piersiowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego