Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
cały czerwony, w orły wyszywany, szabla jego była srebrna, ogromna jak rozwora od wozu. Położył się na brzegu rzeki i zaczął pić. Potem wsadził ręce do wody i wyjął pełno drogocennych kamieni. Zamachnął się i rzucił. Poleciały daleko, aż do chaty Dobrzynkiewiczów. Potem on szedł rzeką w stronę Puszkarni i co chwila wyjmował z wody całe garście drogocennych kamieni i rzucał je na prawo i lewo. Leciały pod niebem jak gwiazdy. Wiele padło na nasze Dolne Młyny, a inne to i dalej, na Zajelniaki, na Podjelniaki, nawet do miasta niektóre dolatywały.
- A Górne Młyny? - spytał zdławionym głosem Polek.
- Co Górne Młyny?
- Czy
cały czerwony, w orły wyszywany, szabla jego była srebrna, ogromna jak rozwora od wozu. Położył się na brzegu rzeki i zaczął pić. Potem wsadził ręce do wody i wyjął pełno drogocennych kamieni. Zamachnął się i rzucił. Poleciały daleko, aż do chaty Dobrzynkiewiczów. Potem on szedł rzeką w stronę Puszkarni i co chwila wyjmował z wody całe garście drogocennych kamieni i rzucał je na prawo i lewo. Leciały pod niebem jak gwiazdy. Wiele padło na nasze Dolne Młyny, a inne to i dalej, na Zajelniaki, na Podjelniaki, nawet do miasta niektóre dolatywały.<br>- A Górne Młyny? - spytał zdławionym głosem Polek.<br>- Co Górne Młyny?<br>- Czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego