przypuszczenie, że treści te nie będą przekazywane zgodnie ze współczesnym stanem wiedzy" - tak argumentuje prezydent, wetując sejmową ustawę. Minister edukacji zdziwił się, że prezydent zgłosił weto. Ja z kolei się dziwię, że minister się dziwi. Chociaż właściwie... nie. Nie dziwię się. Moim zdaniem, minister edukacji, niestety, niczego nie rozumie. I co gorsza, nie chce zrozumieć. No bo jak to właściwie jest? Dlaczego uznaje się za normę, że są specjalni nauczyciele kształceni w tym kierunku, by nauczać języka polskiego albo matematyki? Specjaliści po filologii germańskiej uczą języka niemieckiego, a po filologii romańskiej - francuskiego i trudno sobie wyobrazić, żeby biologii nauczał w szkole wykładowca