się jednak paraliżującej myśli, jak trudno z odległej pamięci, z wyrywkowych faktów, z niełatwych do przekazu wspomnień, ważnych wówczas drobiazgów, wzruszających gestów, stworzyć bodaj zarys człowieka żywego.<br><br> Po Wacku Stecu, jak i po setkach tysięcy ludzi, którzy za sprawę życia - świadomie i z wyboru - oddali to wszystko i to jedyne, co raz tylko jest nam dane, nie pozostał prawie żaden utrwalony świat. To, co pozostało, to niemal ślad NA piasku.<br><br> Piotr Kartin, z którym znalazłam się w jednej grupie, gdy w grudniu 1941 r. Wracaliśmy do kraju, okazał się najbliższym przyjacielem Wacka jeszcze z czasów walk w Hiszpanii. Piotr został skierowany przez