Beata dobiegała do końca czwartego roku studiów. Był maj, zbliżała się sesja, a wraz z nią trzy ważne, ale za to kończące okres wytężonej pracy, egzaminy. Pomimo swojej wielkiej ambicji, pracowitości i odporności, Beata czuła się już trochę zmęczona. Przez ponad rok, czyli odkąd zamieszkała u państwa D., nie wiedziała, co to jest kino, teatr, koncert czy dyskoteka. Zagoniona w kieracie praca - nauka, osiągała wprawdzie sukcesy - dostała specjalne stypendium, fundowane przez rektora dla najlepszych studentów - ale gdzieś zapodział się pierwotny entuzjazm. Tym bardziej, że od kilku tygodni poważnie chorował jej ojciec, zaś ona zamiast niańczyć cudze, choć sympatyczne dzieci, powinna być właśnie przy