robi, jest drobne jak te bułki. Nawet gdy się mści. Ja raz widziałem, jak Maks napluł gościowi w barszcz. Przy stole nic nie powiedział, ale potem poszedł do kuchni, napluł w barszcz i zamieszał łyżeczką. Aż mu się oczy świeciły z radości, a zęby wyłaziły spod warg jak psu. I co z tego, co z tego? Przecież gość o tym nie wie. Gdyby mu potem powiedział: "Naplułem panu w barszcz i pan go wypił", to co innego, ale on nic nie powiedział, tylko się z daleka przyglądał. I to jest właśnie najobrzydliwsze; bo albo nie mścić się wcale, albo tak się zemścić, żeby