Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
ducha zobaczyła. Trzęsła się cała i płakała tak strasznie. Łzy płynęły jej po twarzy, ręce miała w dół opuszczone, o tak, zobacz, a palce takie wyprężone, rozpostarte na wszystkie strony, jakby jakiś dziki wrzask w sobie wstrzymywała. Te czarne włosy, rozpuszczone, przylepiły jej się do twarzy. Przestraszyłam się, nie wiedziałam, co zrobić. Ale czekaj, to jeszcze nie koniec. Patrzę, a naprzeciwko stoi kobieta, stara, bardzo stara, siwa jak śnieg, wysoka jak na staruszkę i zadbana, widać od razu, że nie Polka. I ta kobieta stoi i tak samo płacze, tak jak sąsiadka, wyglądały identycznie. Między nimi było tylko pięć metrów, ale chyba
ducha zobaczyła. Trzęsła się cała i płakała tak strasznie. Łzy płynęły jej po twarzy, ręce miała w dół opuszczone, o tak, zobacz, a palce takie wyprężone, rozpostarte na wszystkie strony, jakby jakiś dziki wrzask w sobie wstrzymywała. Te czarne włosy, rozpuszczone, przylepiły jej się do twarzy. Przestraszyłam się, nie wiedziałam, co zrobić. Ale czekaj, to jeszcze nie koniec. Patrzę, a naprzeciwko stoi kobieta, stara, bardzo stara, siwa jak śnieg, wysoka jak na staruszkę i zadbana, widać od razu, że nie Polka. I ta kobieta stoi i tak samo płacze, tak jak sąsiadka, wyglądały identycznie. Między nimi było tylko pięć metrów, ale chyba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego