Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
skale i grywał. Siedział sobie raz w Poroninie na stacji i czekał na ciuchcię, aby go zawiozła do Zakopanego. Tymczasem przybiegli Cyganie: "Ujek, ujek co tam macie pod tom pazuchom". A on: "No, dyć koza, do granio". I dalej zagadywali dziadka: "Ujek, to my wom domy te 10, 15 grosy, cobyście nom zagrali". I tak zanudzali, że dziadek rozłożył kozę, zaczął grać. Ale kiedy ciuchcia nadjechała, Cyganie zostawili dziadka i wsiedli do wagonu. Natomiast dziadek nie zdążył do pociągu. Kolej jeździła może dwa razy dziennie, a ciężko mu było w tym wieku chodzić piechotą.

Bacowanie

Stanisław Mróz gazdował nie tylko w
skale i grywał. Siedział sobie raz w Poroninie na stacji i czekał na ciuchcię, aby go zawiozła do Zakopanego. Tymczasem przybiegli Cyganie: "&lt;dialect&gt;Ujek, ujek&lt;/&gt; co tam macie pod tom pazuchom". A on: "No, &lt;dialect&gt;dyć koza, do granio&lt;/&gt;". I dalej zagadywali dziadka: "&lt;dialect&gt;Ujek, to my wom domy te 10, 15 grosy, cobyście nom&lt;/&gt; zagrali". I tak zanudzali, że dziadek rozłożył kozę, zaczął grać. Ale kiedy ciuchcia nadjechała, Cyganie zostawili dziadka i wsiedli do wagonu. Natomiast dziadek nie zdążył do pociągu. Kolej jeździła może dwa razy dziennie, a ciężko mu było w tym wieku chodzić piechotą.<br><br>&lt;tit&gt;Bacowanie&lt;/&gt;<br><br>Stanisław Mróz gazdował nie tylko w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego