panujących rodów... <br><br><br>Podniecało mnie to i uderzało mi do głowy. <br><br>Mój dzień powszedni przestał być nagle samotny, ciężki <br>i nudny. <br><br>Po raz pierwszy zauważyłam, że dywan w salonie jest <br>puszysty i barwny, że meble w poczekalni są pokryte aksamitem, <br>że moja kołdra jest z błękitnego jedwabiu... Wszystko <br>to przestało być codzienne i nabrało blasku, barwy i smaku, <br>dopiero teraz, gdy można było opowiedzieć o tym - tam. <br><br><br>Ale na dnie tego wszystkiego, od początku, od chwili pierwszego <br>spotkania była - Adela. <br><br>Adela pochmurna, pogardliwa i wyniosła, Adela stroniąca <br>ode mnie, Adela nie zdająca się niemal mnie widzieć. <br><br><br>I to przez Adelę właśnie talerze