wiatr i śnieg - czornyj wietier, biełyj snieg - jak w poemacie...<br>Brońcia przenosi wzrok z jej twarzy tryskającej humorem na stężały profil Szczęsnego, widzi, że tych dwojga ona, Brońcia z piątej klasy, zgoła nie obchodzi, i sposępniała idzie w stronę drzwi.<br>- To ja już nie będę z tym zeszytem...<br>Naciska klamkę, cofa się tyłem, do ostatka mierząc spode łba przybyłą spojrzeniem, w którym jest niepokój i wyrzut. - Ta mała musi cię bardzo kochać - mówi Madzia. - I ja ją też. Mądre dziecko.<br>- Nie, to już kobietka.<br>- Daj spokój, co ci przyszło?<br>- A czyś nie zauważył, jak się na mnie patrzyła? Oczy ma trochę