sytuacji.<br><br>&lt;tit&gt;5. w pełni wykorzystać możliwości rozpoznawczej maszyny&lt;/&gt;<br><br>Lotniskowa wieża w Homestead zezwoliła wreszcie na start stojącego od minuty na betonowym runway'u samolotu. Nad położonym w pobliżu bazy miastem wciąż trwało piękne, wrześniowe popołudnie 1962 r. Słońce Florydy odeszło już ze środka nieba a jego intensywny dotąd blask powoli zaczął cofać się z szarych pasów startowych bazy i z zatłoczonych samochodami uliczek. Ale do wieczora było jeszcze daleko.<br>W niecałą minutę później RF-101 "Voodoo" ("czarownica") znalazł się w powietrzu a jego pilot ppłk Joseph O'Grady szybko schował podwozie i klapy zaskrzydłowe. Zaraz potem upewniwszy się, że przyrządy wskazują prawidłową pracę