ciągnie na sznurku drewniany wóz strażacki. Walizka stukotała głośniej, po chwili przywykła do prowincjonalnego trotuaru i nawet jakby ją bawiły te rytmy, stukoty, chyboty kółek o kamień, o kamień. <br>Mijał pomnik. Spomiędzy graniasto ujętych postaci wychylał się, a raczej trwał w wyskoku żołnierz z brązu, zamachnięty granatem. Poniżej, na grynszpanowym cokole, rzucał się w oczy nasmarowany ukośnym, białym pędzlem napis KATYŃ. <br>Wszedł w uliczkę i stracił z oczu wieżę. "Katyń... Więź między brązem pomnika i słowem z wapna... graffiti polityczne. Zapytam proboszcza. Dla autora napisu cokół był powierzchnią wyjątkową. To jasne. Słowo stało się świętokradczym pokalaniem brązu świętego. Władze, wstęga, nożyce