jakichkolwiek wieści. Obiecywał, że mnie stłucze, jak tylko wrócę do domu, a jednocześnie życzył pomyślności. Miał nadzieję, że jestem zdrowy i nie stała mi się krzywda. Na koniec wspominał własne złe samopoczucie i plany powrotnej podróży.<br>Jeśli czytasz w tej chwili ten list, to znaczy, że wróciłeś do Kręgu. Pamiętaj, cokolwiek się zdarzy, czekam na ciebie, synu - przeczytałem na dole strony. Ukryte pod chaotyczną formą przebijało z listu głębokie uczucie Płowego do mnie. Napisał "synu", chociaż nie byłem jego dzieckiem. Zastanowiłem się, czy kiedykolwiek zwróciłem się do Płowego inaczej niż znakiem imienia. Czy kiedykolwiek nazwałem go ojcem? Nie mogłem sobie przypomnieć