jako przesunięcie akcentu z<br>pozycji politycznej (w kraju mającym totalitarne aspiracje) na pozycję<br>metapolityczną (w państwie demokratycznym). Można do opisu owych przemian używać innych terminów, a także<br>różnie je oceniać, ale naprawdę trzeba być bardzo odpowiedzialnym, gdy<br>w wyniku odmiennej diagnozy rzeczywistości społecznej zaczyna się<br>przeciwstawiać Kościół "A" Kościołowi "B" (cokolwiek by A oraz B<br>znaczyły).<br> Należy - jak sądzę - być tym bardziej ostrożnym, że jest to dopiero<br>początek kłopotów i zamieszania. "Drugie dno" problemu oraz podstawowy<br>sprawca trudności w naszym Kościele nie tkwi bowiem na poziomie<br>polityki czy też metapolityki, lecz w kulturze. Podstawowym wyzwaniem<br>paru ostatnich lat jest dla Kościoła