Coś na ból głowy? Cztery razy siedem?<br>ON: 1944.<br>JA: To ciekawe.<br>ON: Syna mi zatłukli w Warszawie.<br>JA: Tu jest pan z dala od koszmarów okupacji, smrodu taniej benzyny, kolejek po żywność, średniowiecznego Kościoła katolickiego, drobnej burżuazji, ukrywającej się za legitymacją partyjną. Tu, nad wodami Lemanu, pije pan coca-colę, ogląda pan pełne sklepy, modnie uczesane kobiety, beztroskich bankierów. Zapewne ma pan coś w tej sprawie do powiedzenia.<br>ON: Jesteśmy narodem tragicznym. Wybieramy wolność raz tu, raz tam, kupujemy lodówki, umieramy po więzieniach, walczymy o to lub owo. Brak nam wspólnych celów i poczucia narodowej tożsamości. Powody leżą w przeszłości