Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Miecz przeznaczenia
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1992
teren. Jedna łódź poszła dalej ku zachodowi, za przylądek, w stronę Smoczych Kłów.
- Smocze Kły - wtrącił Agloval. - To dwie duże wulkaniczne rafy na krańcu przylądka. Widać je z naszego wybrzeża.
- Ano - potwierdził Zelest. - Zwykle to nie żeglowało się tamój, bo to wiry tam, kamienie, nurkować niebezpiecznie. Ale na wybrzeżu pereł coraz to mniej. Tak, poszła tam jedna łódź. Siedem dusz załogi, dwóch żeglarzy i pięciu nurków, w tym jedna niewiasta. Kiedy nie powrócili o porze wieczornej, zaczęliśmy się niepokoić, chociaż morze było spokojne, jakby oliwą zlane. Wysłalim kilka bystrych skifów i wnet wykryliśmy łódź, dryfującą w morze. W łodzi nie było
teren. Jedna łódź poszła dalej ku zachodowi, za przylądek, w stronę Smoczych Kłów.<br>- Smocze Kły - wtrącił Agloval. - To dwie duże wulkaniczne rafy na krańcu przylądka. Widać je z naszego wybrzeża.<br>- Ano - potwierdził Zelest. - Zwykle to nie żeglowało się &lt;dialect&gt;tamój&lt;/&gt;, bo to wiry tam, kamienie, nurkować niebezpiecznie. Ale na wybrzeżu pereł coraz to mniej. Tak, poszła tam jedna łódź. Siedem dusz załogi, dwóch żeglarzy i pięciu nurków, w tym jedna niewiasta. Kiedy nie powrócili o porze wieczornej, zaczęliśmy się niepokoić, chociaż morze było spokojne, jakby oliwą zlane. &lt;orig&gt;Wysłalim&lt;/&gt; kilka bystrych skifów i wnet wykryliśmy łódź, dryfującą w morze. W łodzi nie było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego