wybaczenie. Niech zrozumie. Wiem, że zrozumie. I znowu będzie, jak niegdyś z Imeldą, światło i ciemność, dusza na opuszkach palców...<br>Podniósł na nią wzrok. Wpatrywała się weń z jakimś desperackim napięciem. Co mogło do niej przeciec po <orig>myślni</>? <br>- Nawet wtedy - szepnęła - wiedziałam, że to nie ty. <br>Wstał, wyprostował się. Czy coś takiego mogła powiedzieć Marina Vassone? <br>- Cóż - skrzywił się, ostentacyjnie cyniczny - ja tego nie wiedziałem. <br>- Nicholas - zaczęła i poznał po twarzy, że zamierza mu się z czegoś zwierzyć - ja...<br>- Nie, nie! - zamachał rękoma. - Po co mi to mówisz? No po co? Co cię, cholera, nagle napadło, żeby tu... - zabrakło mu słów, dokończył