Joannie inne oblicze. Zobaczyła, że ich złe uczynki, których obawiały się dzieci, mogły wynikać po prostu z tego, że byli głodni. Ale nie to było najważniejsze. Dużo ważniejsze było to, że Joanna czuła się przez nich potraktowana tak jak nigdy dotąd. Czuła, że potraktowali ją poważnie. To ona, Joanna, miała coś, co chciałby mieć ktoś inny, i ten ktoś ją o to poprosił. Nie żądał, nie domagał się, po prostu poprosił, jakby to, czy dostanie, czy nie, zależało od woli Joanny, od jej wolnej nieprzymuszonej woli, na którą się zdawał. A jej brak reakcji też został przyjęty z szacunkiem. Nie dała