po cywilnemu, bardzo elegancko, może nawet nieco wyzywająco. Kloss nie widział go nigdy, ale wystarczyło spojrzeć na żonę gospodarza, by zrozumieć, że ten gość będzie właśnie główną atrakcją wieczoru.<br>Witała go radosnym uśmiechem, a jednocześnie wydawała się nieco spłoszona.<br>- Jakże się cieszę, panie Rioletto... Już się bałam...<br>Rioletto! - pomyślał Kloss - cóż to za nazwisko!<br>- Jakże mógłbym nie przyjść! Już dawno nie otrzymałem przyjemniejszego rozkazu.<br>- To nie był rozkaz, to była prośba - odpowiedziała natychmiast.<br>Obok gauleitera stał ciągle Puschke, patrzył na nowego gościa i Klossowi wydawało się, że zobaczył w oczach inżyniera zaskoczenie i strach. Pomyślał, że dobrze byłoby wiedzieć, czego się boi Puschke