Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
dzień pozbyła się swego wrodzonego chłodu. Stała się jakaś dziewczęca i ludzka. Zachwycająca. Patrząc na nią chciało się ją posiąść lub umrzeć. Wymieniłem z Pawłem spojrzenia i zrozumieliśmy się bez słów.
Gdy wstaliśmy od stołu, Klara zaprosiła nas na kawę do swego pokoju. I tu przed naszymi oczami roztoczył się cud. Na ścianie wisiało kilkanaście miniatur, dokładnie - czternaście, a każda z nich przedstawiała wizerunek Klary, za każdym razem innej. Dopiero w komplecie oddawały osobliwą zmienność rysów tej zadziwiającej twarzy, której syntezę udało się Marianowi utrwalić niemal genialnie. Porównanie z Coswayem czy Isabeyem byłoby tu nie na miejscu. Zamarliśmy w podziwie. Nawet
dzień pozbyła się swego wrodzonego chłodu. Stała się jakaś dziewczęca i ludzka. Zachwycająca. Patrząc na nią chciało się ją posiąść lub umrzeć. Wymieniłem z Pawłem spojrzenia i zrozumieliśmy się bez słów.<br>Gdy wstaliśmy od stołu, Klara zaprosiła nas na kawę do swego pokoju. I tu przed naszymi oczami roztoczył się cud. Na ścianie wisiało kilkanaście miniatur, dokładnie - czternaście, a każda z nich przedstawiała wizerunek Klary, za każdym razem innej. Dopiero w komplecie oddawały osobliwą zmienność rysów tej zadziwiającej twarzy, której syntezę udało się Marianowi utrwalić niemal genialnie. Porównanie z Coswayem czy Isabeyem byłoby tu nie na miejscu. Zamarliśmy w podziwie. Nawet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego