będzie tylko tyle napomknięte, niech się opieram znowu o krzepką, żywiczną barierę mostu na górskiej rzece, niech myślę teraz (i myślę też TERAZ) o Nel, i jak to Nel, moja biedna Nel, a także Smok, o niczym nie wiedząc, niczego nie przeczuwając, sprowadzili mnie w te góry, w tę nieoczekiwaną cudowną samotność (to myślę nad tą rzeką teraz, na tym jodłowym moście), i jak to sprowadzili na mnie ten śmiech, od którego uciekłem i od którego nigdy już pewnie nie uda mi się uciec na odległość zapamnienia (to myślę nad czarnym morskim szumem TERAZ).<br>1.X.1959. Nie ma Mary.<br>Wyjechała