Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
nowe, bogacąc skarby
głębinowe..." - powiedział Łabędź z Avonu.
W niedzielę Helena nie przyszła, natomiast przysłała mi kuzyna.
Kuzyn był przerażony, pocił się, czerwieniał i bladł.
Taki wrażliwy człowiek.
Strzelał wokół płochliwym okiem.
Wiercił się jak na rozżarzonych węglach, gryzł wargi.
Wtedy uświadomiłem sobie, jak niebiańską wrażliwość miała Helena
i jak cudownie potrafiła nad nią panować, patrząc na to samo, co
oglądał mój biedny kuzyn.
Na nasze twarze, nasze ruchy, gesty, na sposób bycia braci
obłąkanych w godzinie odwiedzin w zakratowanej piwnicy.
Nie zdawałem sobie sprawy, że dla człowieka z zewnątrz może to
być takie straszne, jak okazało się dla mojego kuzyna
nowe, bogacąc skarby<br>głębinowe..." - powiedział Łabędź z Avonu.<br> W niedzielę Helena nie przyszła, natomiast przysłała mi kuzyna.<br> Kuzyn był przerażony, pocił się, czerwieniał i bladł.<br> Taki wrażliwy człowiek.<br> Strzelał wokół płochliwym okiem.<br> Wiercił się jak na rozżarzonych węglach, gryzł wargi.<br> Wtedy uświadomiłem sobie, jak niebiańską wrażliwość miała Helena<br>i jak cudownie potrafiła nad nią panować, patrząc na to samo, co<br>oglądał mój biedny kuzyn.<br> Na nasze twarze, nasze ruchy, gesty, na sposób bycia braci<br>obłąkanych w godzinie odwiedzin w zakratowanej piwnicy.<br> Nie zdawałem sobie sprawy, że dla człowieka z zewnątrz może to<br>być takie straszne, jak okazało się dla mojego kuzyna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego