Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
rzekł Reynevan z naciskiem - jest czyjąś własnością. Do kogoś należy.
- Owszem. Do mnie. Jeśli go nie spłoszysz. Więc nie spłosz.
Na widok zbliżającego się wolniutko demeryta koń wysoko uniósł łeb, potrząsnął grzywą, prychnął przeciągle, nie spłoszył się jednak, pozwolił uchwycić za kantar, który nosił. Szarlej pogłaskał go po chrapach.
- To cudza własność - powtórzył Reynevan. - Cudza, Szarleju. Trzeba będzie oddać właścicielowi.
- Ludzie, ludzie... - zanucił cichutko Szarlej. - Hej- -hej... Czyj to koń? Gdzie właściciel? Widzisz, Reinmarze? Nikt się nie zgłosił. A zatem res nullius cedit occupanti.
- Szarleju...
- Dobra, dobra, uspokój się, nie trwóż twego delikatnego sumienia. Oddamy konia prawowitemu posiadaczowi. Pod warunkiem, że
rzekł Reynevan z naciskiem - jest czyjąś własnością. Do kogoś należy.<br>- Owszem. Do mnie. Jeśli go nie spłoszysz. Więc nie spłosz. <br>Na widok zbliżającego się wolniutko demeryta koń wysoko uniósł łeb, potrząsnął grzywą, prychnął przeciągle, nie spłoszył się jednak, pozwolił uchwycić za kantar, który nosił. Szarlej pogłaskał go po chrapach.<br>- To cudza własność - powtórzył Reynevan. - Cudza, Szarleju. Trzeba będzie oddać właścicielowi. <br>- Ludzie, ludzie... - zanucił cichutko Szarlej. - Hej- -hej... Czyj to koń? Gdzie właściciel? Widzisz, Reinmarze? Nikt się nie zgłosił. A zatem res nullius cedit occupanti. <br>- Szarleju...<br>- Dobra, dobra, uspokój się, nie trwóż twego delikatnego sumienia. Oddamy konia prawowitemu posiadaczowi. Pod warunkiem, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego