Ośmielam się jednak sądzić, że w pierwszych bodźcach, rodzących się zapewne jeszcze w podświadomości, jeżeli nawet tyczyły polityki, to raczej polityki czysto osobisto-wewnętrznej, polityki ducha wobec ciała i wzajemnie, niż polityki pojętej ogólnie, zewnętrznie i światowo. Ghandi siedział zamknięty w celi i jak każdy człowiek, zmuszony do tego wolą cudzą, cierpiał monotonię. Monotonia niekoniecznie jest zwykłym brakiem zdarzeń, ale chyba raczej powtarzaniem zdarzenia identycznego i o tej samej porze. Nic bardziej powtarzającego się i identycznego jak pory posiłkowe. Na wolności nie grają one takiej roli, są najwyżej przystankami na torze niespodzianek dnia. Ale w miejscu ograniczenia niespodzianek do rozpiętości ich