z szeroką czapą burego smogu, a z przodu widział już Zalew Wiślany i cienką, niknącą w dali, ostrogę Mierzei, uciekającej ukosem hen, aż do Baltijska.<br>Pogodą się nie przejmował - nie należała do najgorszych. Może z wyjątkiem dość odległego, północno-zachodniego horyzontu, gdzie kryształki lodu z groźnego nawet z tej odległości cumulonimbusa sięgały chyba siedmiu tysięcy metrów w górę, a padający obficie dołem deszcz przybrał wygląd rozkołysanej wiatrem, szarej, babskiej spódnicy nie pozostawiając wątpliwości, że taki stan będzie się w tamtym rejonie z całą pewnością pogarszał.<br>Za moment pozostawił za sobą szorstką od niewielkich fal Zatokę Pucką i kursem trzysta trzydzieści osiem