Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Po raz pierwszy od wielu dni przysiada spokojnie na piasku, narzuca frotową kurtkę, jakby przejął go nie tylko wstyd, ale i chłód.
Ma otarty łokieć i lewą skroń.
- Czemu uciekła? - pyta. - Sam spytaj! - mówię złym głosem. - I przeproś! Pokornie przeproś!
Nazajutrz mętną mgiełkę rozpędza północno-zachodni wiatr.
Niesie wysokie, wielokształtne cumulusy i przenikliwy chłód.
Nad plażą znów czarna flaga, choć fala wyraźnie przygasa.
Jestem na plaży o dziewiątej.
Młodzi spóźniają się o blisko trzy kwadranse.
Przyglądam się uważnie - nie przypuszczam, by zmęczyła ich miłość, alkohol czy nocne wędrówki.
Ale Małgorzatę męczy jawny niepokój.
Twardowski natomiast, który od dnia przyjazdu biegał do
Po raz pierwszy od wielu dni przysiada spokojnie na piasku, narzuca frotową kurtkę, jakby przejął go nie tylko wstyd, ale i chłód.<br>Ma otarty łokieć i lewą skroń.<br>- Czemu uciekła? - pyta. - Sam spytaj! - mówię złym głosem. - I przeproś! Pokornie przeproś!<br>Nazajutrz mętną mgiełkę rozpędza północno-zachodni wiatr.<br>Niesie wysokie, wielokształtne cumulusy i przenikliwy chłód.<br>Nad plażą znów czarna flaga, choć fala wyraźnie przygasa.<br>Jestem na plaży o dziewiątej.<br>Młodzi spóźniają się o blisko trzy kwadranse.<br>Przyglądam się uważnie - nie przypuszczam, by zmęczyła ich miłość, alkohol czy nocne wędrówki.<br>Ale Małgorzatę męczy jawny niepokój.<br>Twardowski natomiast, który od dnia przyjazdu biegał do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego