Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
stąd, ni zowąd, godziny męki po zabiciu Ponurego. - Jeszcze by też, porównanie! - zakpił w myślach nie wiedzieć z kogo. - Żeby tak on się miał o każdego zabitego martwić choć minutę, czasu by mu do życia nie pozostało. Do starości sumienie by nie dało rady odrobić wszystkich. Diabli wiedzą, czy tu ćwiartka nie poleciała" - pomyślał o stratach sięgających, kto wie, może ćwierć miliona. Był już na podwórzu swej kwatery.
- Oho!
Na okiennym gzymsie pierwszego piętra siedział gołąb. Olo szybko odpinał kaburę zapiętej już parabelki.
- Cholera, poczuł coś, drań - zaklął zmartwiony, gdy ptak z furkotem uderzył o blachę nasłonecznionego nieba nad domem. Trzymając
stąd, ni zowąd, godziny męki po zabiciu Ponurego. - Jeszcze by też, porównanie! - zakpił w myślach nie wiedzieć z kogo. - Żeby tak on się miał o każdego zabitego martwić choć minutę, czasu by mu do życia nie pozostało. Do starości &lt;page nr=335&gt; sumienie by nie dało rady odrobić wszystkich. Diabli wiedzą, czy tu ćwiartka nie poleciała" - pomyślał o stratach sięgających, kto wie, może ćwierć miliona. Był już na podwórzu swej kwatery.<br>- Oho!<br>Na okiennym gzymsie pierwszego piętra siedział gołąb. Olo szybko odpinał kaburę zapiętej już parabelki.<br>- Cholera, poczuł coś, drań - zaklął zmartwiony, gdy ptak z furkotem uderzył o blachę nasłonecznionego nieba nad domem. Trzymając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego