Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
ojca nie ma!
Więc cóż się mogło stać? Zobaczył wieś i poszedł do niej. Nie, nie i nie! Czyżby opuścił swoją małą, zmęczoną, śpiącą córkę, samą jedną, w pustym polu, na całych sześć godzin? Więc cóż się mogło stać?
Spróbowała wołać, ale w odpowiedzi cisza stawała się tym głębsza, a cykanie koników polnych tym ostrzej dźwięczało w powietrzu.
Bobek przysiadł nagle na ogonie i podniósłszy łeb, zawył rozpaczliwie. Henrysia zatrzęsła się.
"To było o świcie - myślała - na drodze pustki. Ojca mógł napaść jakiś włóczęga, zbój i..."
- Tatusiu! tatusiu! - krzyknęła i przypadłszy do ziemi, zaniosła się płaczem.
Aż nagle poczuła na ramionach
ojca nie ma! <br>Więc cóż się mogło stać? Zobaczył wieś i poszedł do niej. Nie, nie i nie! Czyżby opuścił swoją małą, zmęczoną, śpiącą córkę, samą jedną, w pustym polu, na całych sześć godzin? Więc cóż się mogło stać? <br>Spróbowała wołać, ale w odpowiedzi cisza stawała się tym głębsza, a cykanie koników polnych tym ostrzej dźwięczało w powietrzu. <br>Bobek przysiadł nagle na ogonie i podniósłszy łeb, zawył rozpaczliwie. Henrysia zatrzęsła się. <br>"To było o świcie - myślała - na drodze pustki. Ojca mógł napaść jakiś włóczęga, zbój i..." <br>- Tatusiu! tatusiu! - krzyknęła i przypadłszy do ziemi, zaniosła się płaczem. <br>Aż nagle poczuła na ramionach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego