Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
za mną. Dajcie jakiś sweter - zwrócił się do Ola, w którego mieszkaniu się zebrali.
- Leciałeś tak przez miasto?
- Nie bój się nic, gorzej, że klamoty zostawiłem w piwnicy. - U kogo?
- A cholera wie u kogo. Adres pamiętam. Sten był bez magazynka. I marynarka.
Ale nie wytrzymał długo z tym chłodnym cykaniem po zdaniu. W chwilę potem siedział z rękami uwięzionymi w rękawach swetra - nie miał czasu, by przełożyć go przez głowę: mówił.
Gdy skończył, Olo podszedł do aparatu.
- Dzwonię do granatowych, może jest Osiecki - wymienił nazwisko należącego do organizacji policjanta.
. - I co?
- Niech bierze motocykl i jedzie na ten twój adres
za mną. Dajcie jakiś sweter - zwrócił się do Ola, w którego mieszkaniu się zebrali.<br>- Leciałeś tak przez miasto?<br>- Nie bój się nic, gorzej, że klamoty zostawiłem w piwnicy. - U kogo?<br>- A cholera wie u kogo. Adres pamiętam. Sten był bez magazynka. I marynarka.<br>Ale nie wytrzymał długo z tym chłodnym cykaniem po zdaniu. W chwilę potem siedział z rękami uwięzionymi w rękawach swetra - nie miał czasu, by przełożyć go przez głowę: mówił.<br>Gdy skończył, Olo podszedł do aparatu.<br>- Dzwonię do granatowych, może jest Osiecki - wymienił nazwisko należącego do organizacji policjanta.<br>. - I co?<br>- Niech bierze motocykl i jedzie na ten twój adres
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego