więzieniem, tym dokuczliwszym, że dającym ułudę swobody, która zniechęcała do buntu i wszelkiego działania.<br>"Wszystko nagle stało się inne, nabrało innych wymiarów - zwierzała się jedna z afgańskich kobiet mojej znajomej, amerykańskiej dziennikarce. - Bałam się wychodzić z domu nie ze strachu przed patrolami talibów, ale dlatego, że przez wąskie szparki w czadorze ledwie widziałam, niczego nie poznawałam. Błądziłam, gubiłam się w miejscach, w których wyrosłam i żyłam. Traciłam orientację. Słyszałam głosy, też inne niż dotychczas, ale nie wiedziałam, skąd dochodzą. Straciłam poczucie odległości, wciąż się potykałam, potrącałam. Bałam się, że wpadnę pod rower czy samochód. Stale bolała mnie głowa, szumiało w uszach