Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
rozrzucone szaty poszedłem jak
pokutnik na intencję mnogich dusz ignorantów w smutną pielgrzymkę do
swojego łóżka.
Tyle przeżyłem, a nikogo nie obudziłem...
Zresztą była głęboka noc, jak o jądro rzeczy.
Wkrótce zostałem przeniesiony z karmazynowej sali - na moje
szczęście, gdyż dawna komnata królów, odkąd odszedł z niej Dziadek, straciła
swój czar i potęgę (mimo obecności osamotnionego księcia, dla którego beznogi
krawiec, eks-jenerał, czy
Jasieńku-Rozkwitały-Pąki-Białych-Róż nie mógł być żadnym partnerem), a zamieniła
się w istny cyrk, odkąd zaczął po niej grasować ów
czarnowłosy młodzieniec, automacik do śmiechu.
Taki doskwierający jak sto lat niewoli.
Jak te wszystkie grymasy
rozrzucone szaty poszedłem jak<br>pokutnik na intencję mnogich dusz ignorantów w smutną pielgrzymkę do<br>swojego łóżka.<br> Tyle przeżyłem, a nikogo nie obudziłem...<br> Zresztą była głęboka noc, jak o jądro rzeczy.<br> Wkrótce zostałem przeniesiony z karmazynowej sali - na moje<br>szczęście, gdyż dawna komnata królów, odkąd odszedł z niej Dziadek, straciła <br>swój czar i potęgę (mimo obecności osamotnionego księcia, dla którego beznogi <br>krawiec, eks-jenerał, czy<br>Jasieńku-Rozkwitały-Pąki-Białych-Róż nie mógł być żadnym partnerem), a zamieniła <br>się w istny cyrk, odkąd zaczął po niej grasować ów<br>czarnowłosy młodzieniec, automacik do śmiechu.<br> Taki doskwierający jak sto lat niewoli.<br> Jak te wszystkie grymasy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego