jej talerz i uciekł na drugi koniec rewiru.<br>Ruch trwał do godziny jedenastej, kolacyj sprzedawano coraz mniej, natomiast przybywało zamówień na czarne kawy, herbaty i ciastka. Po jedenastej ruch zmalał, kelnerzy sprzątali stoły spodziewano się gości z kin i teatrów. Kierownik Stec wylazł z jakiegoś kąta na "Sybirze", gdzie pił czarną kawę, i zaczął przeglądać rewiry. Tu poprawił krzesło, tam zwrócił kelnerom uwagę na nie oczyszczoną popielniczkę, rozłożony dziennik, okruszyny lub cukier na stole, ale ci niewiele sobie z tego robili, ten i ów tylko kiwnął głową lub powiedział: "Dobrze, dobrze", a byli i tacy jak Bandera i Maks - którzy zdawali się