przecież twierdzi, że i ona jest matką. Mądra, bo sama zrównoważona i zdrowa. Zawsze najłatwiej jest radzić. Pouczający był jej wykład, niby logiczne i zasadne udzielane przez nią wskazówki. Tyle że jakże trudne do zrealizowania, a w szczególności przy wysoce niesprzyjających kondycjach psychicznych, przy silnych emocjonalnych zaburzeniach. <br>Z jej argumentacji czarno na białym wynika, że taki pacjent z dnia na dzień, z godziny na godzinę jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jak za naciśnięciem pstryka-magika ma wymazać, wyrzucić z siebie wszystko, czym żył do tej pory na zasadzie: było i nie ma. Bo oni, lekarze wiedzą, że tak jest lepiej, bo oni tak