Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Stolica
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1962
np. malarzy, bo "samo życie" przeprowadzało selekcję prac, wyręczając niejako jury wystawy. A otóż to. "Sama życie", w osobach wydawców, redaktorów, rzeczywiście się wtrąca do spraw tej dziedziny sztuki. No, i sztuka ta nie ginie, nie, więdnie, nie szarzeje? A no, jakoś nie. Przeciwnie - zdaje się kwitnąć i barwami swymi czarować. Taka jest już jej dziwna natura. (Ale dlaczego między tymi barwami nie zalśniła gama kolorów Henryka Tomaszewskiego?).
O zbiorowych wystawach pisze się zwykle - od góry, od wierzchołków, szczytowych osiągnięć. Ta wystawa zmusza do spojrzenia odmiennego. Jakże wysoki jest w tej sztuce właśnie ów poziom najniższy, ten stopień artystycznej wiedzy, smaku
np. malarzy, bo "samo życie" przeprowadzało selekcję prac, wyręczając niejako jury wystawy. A otóż to. "Sama życie", w osobach wydawców, redaktorów, rzeczywiście się wtrąca do spraw tej dziedziny sztuki. No, i sztuka ta nie ginie, nie, więdnie, nie szarzeje? A no, jakoś nie. Przeciwnie - zdaje się kwitnąć i barwami swymi czarować. Taka jest już jej dziwna natura. (Ale dlaczego między tymi barwami nie zalśniła gama kolorów Henryka Tomaszewskiego?).<br>O zbiorowych wystawach pisze się zwykle - od góry, od wierzchołków, szczytowych osiągnięć. Ta wystawa zmusza do spojrzenia odmiennego. Jakże wysoki jest w tej sztuce właśnie ów poziom najniższy, ten stopień artystycznej wiedzy, smaku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego