Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
ze Stasiem Dygatem bywało różnie. Przyjechał do Krakowa opromieniony zachwytami kolegów warszawskich, którzy wychwalali go pod niebiosa: że Staś cudowny, że Staś najbardziej utalentowany z młodego pokolenia prozaików, że Staś to sam czar, urok i wdzięk. Początkowo sam w to wszystko uwierzyłem, gdyż Staś (inaczej o nim się nie mówiło) czarował swobodą i nonszalancją.
Zawsze z ręką założoną pod marynarkę nad pierwszym guzikiem, wydawał dowcipne sądy o ludziach, nie krępując się, czy są jego przyjaciółmi, czy też nieznajomymi, z którymi nigdy się nie zetknął. Zwykle był w tych opiniach niesprawiedliwy i nie oszczędzał nawet najbliższych mu osób. Miał w sobie coś
ze Stasiem Dygatem bywało różnie. Przyjechał do Krakowa opromieniony zachwytami kolegów warszawskich, którzy wychwalali go pod niebiosa: że Staś cudowny, że Staś najbardziej utalentowany z młodego pokolenia prozaików, że Staś to sam czar, urok i wdzięk. Początkowo sam w to wszystko uwierzyłem, gdyż Staś (inaczej o nim się nie mówiło) czarował swobodą i nonszalancją.<br>Zawsze z ręką założoną pod marynarkę nad pierwszym guzikiem, wydawał dowcipne sądy o ludziach, nie krępując się, czy są jego przyjaciółmi, czy też nieznajomymi, z którymi nigdy się nie zetknął. Zwykle był w tych opiniach niesprawiedliwy i nie oszczędzał nawet najbliższych mu osób. Miał w sobie coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego