Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
w osobnej izbie na Wawelu urządzić sobie pracownię. Smażył tam Sędziwój dniem i nocą różne metale szlachetne, wytapiał je w dziwacznych tyglach i retortach. Mówili ludziska, że to kuchnia czarnoksięska, a Sędziwój widno z ciemnymi mocami w zmowie.
Niejednego ciekawość paliła podpatrzyć, co też mistrz wawelski w swej ciemnicy za czary wyprawia, ale rozkaz królewski srogo zakazywał progu komnaty przestąpić. Tylko jedno pacholę nieroztropne raz o północy podkradło się pod pracownię czarnoksiężnika, ale uciekło w trwodze przeokropnej, jakby je sam Czarny gonił. A co widziało, nikomu powiedzieć nie chciało, jeno się przysięgało na zbawienie duszy, że póki życia więcej Pana Boga
w osobnej izbie na Wawelu urządzić sobie pracownię. Smażył tam Sędziwój dniem i nocą różne metale szlachetne, wytapiał je w dziwacznych tyglach i retortach. Mówili ludziska, że to kuchnia czarnoksięska, a Sędziwój widno z ciemnymi mocami w zmowie. <br>Niejednego ciekawość paliła podpatrzyć, co też mistrz wawelski w swej ciemnicy za czary wyprawia, ale rozkaz królewski srogo zakazywał progu komnaty przestąpić. Tylko jedno pacholę nieroztropne raz o północy podkradło się pod pracownię czarnoksiężnika, ale uciekło w trwodze przeokropnej, jakby je sam Czarny gonił. A co widziało, nikomu powiedzieć nie chciało, jeno się przysięgało na zbawienie duszy, że póki życia więcej Pana Boga
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego