Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
wyjeżdżałam, był wtorek. Pistoletu użyto w sobotę. Nie jestem na bieżąco, ale wtedy mieli dopiero jeden pocisk. Ugrzązł w jakimś grubszym elemencie karoserii. Przedtem przebił czaszkę. Mocno go zdeformowało i są trudności z porównaniem.
- Zapomniała pani o dość istotnym szczególe - zwrócił jej łagodnie uwagę. - Kto to był ten z przestrzeloną czaszką? I skąd pomysł, że to właśnie Drzymalski go kropnął?
Rozejrzała się, sprawdzając, jak daleko są od wścibskich uszu.
- Nie ogląda pan telewizji?
Patrzył na nią przez chwilę. Potem przyszło olśnienie.
- Zaraz... sobota? Chyba nie mówi pani...? Ci posłowie pod Iłżą?! - Nieznacznie skinęła głową. - O w mordę...
Milczeli jakiś czas. Iza
wyjeżdżałam, był wtorek. Pistoletu użyto w sobotę. Nie jestem na bieżąco, ale wtedy mieli dopiero jeden pocisk. Ugrzązł w jakimś grubszym elemencie karoserii. Przedtem przebił czaszkę. Mocno go zdeformowało i są trudności z porównaniem.<br>- Zapomniała pani o dość istotnym szczególe - zwrócił jej łagodnie uwagę. - Kto to był ten z przestrzeloną czaszką? I skąd pomysł, że to właśnie Drzymalski go kropnął?<br>Rozejrzała się, sprawdzając, jak daleko są od wścibskich uszu.<br>- Nie ogląda pan telewizji?<br>Patrzył na nią przez chwilę. Potem przyszło olśnienie.<br>- Zaraz... sobota? Chyba nie mówi pani...? Ci posłowie pod Iłżą?! - Nieznacznie skinęła głową. - O w mordę...<br>Milczeli jakiś czas. Iza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego