i radni żyją tak, jak nakazuje dekalog. Jednym słowem - nudy na pudy. Czy nie byłoby weselej, gdyby na przykład burmistrz lub jego zastępca uwiedli komuś żonę, albo też jakąś panienkę. Od razu byłoby weselej. Mieszkańcy gminy mieliby temat do rozmów. Wyobrażam sobie tytuły w opozycyjnej gazecie. Odsądzałyby ona ich od czci i wiary. Takiego kabaretu, to chyba w naszym mieście nie przeżyjemy. Władza prowadzi się przyzwoicie, a sam burmistrz w szczególności. Tak dalej trzymajcie, panowie! <br>Cyrk totalny natomiast mamy w Warszawie. Dziwię się, że ta cała nasza warszawska menażeria jeszcze dotychczas nie wystąpiła na festiwalu sztuki cyrkowej w Monte Carlo. Tam