Gombrowicza na wakacjach w Tandilu, gdzie uprzytamnia sobie pisarz w pełni ludzką nierówność. Tam bowiem, gdzie <q>"powstaje kształt, forma, tam musi być Wyższość i Niższość - i oto dlaczego w ludziach następuje proces wywyższania jednego kosztem innych, jednego nad innych - i to parcie wzwyż (...) będzie jednak nieodzowną koniecznością formy (...) Dlaczego odmawiacie czci temu przypadkowemu wyrabianiu się z nas świata, jeśli nie bogów, to półbogów?"</> (D II 94).<br>Słowem, sama mechanika formy rodzi bogów i tym niby-bogom ulegamy wszyscy. Czyż nie jest boski dyrektor, jedną decyzją zmieniający los tysięcy ludzi, albo generał, posyłający całe pułki na niechybną śmierć?<br>Równość, solidarność, braterstwo są