kolegów. Ale to była jeszcze konspiracyjna dziecinada, dopiero rok 1894, gdy miałem już bez mała dwadzieścia lat, przyniósł mi, studentowi Warszawskiego Uniwersytetu, działającemu od początku w samokształceniowych kółkach, pierwszy bojowy chrzest.<br>Otóż wraz z kolegami, ze Stanisławem Koszutskim, Łąckim, Jędrzejewskim, Aleksandrem Kuropatwińskim, zorganizowałem w stulecie Kościuszkowskiego powstania patriotyczną manifestację ku czci Kilińskiego. Relegowano nas potem za to z uczelni, osadzono na Pawiaku, aby po dwumiesięcznym tam pobycie skazać na kilkuletnie zesłanie do symbirskiej guberni. Co to była za rozpacz w domu, płakała matka: To znów mam stracić trzeciego, najmłodszego syna?... Bo nie żył już nie tylko Stanisław, ale i Janek. Na