ulicach Warszawy, a już na trwałe wchodziło się do panteonu historii. Wystarczyło zorganizować kilka strajków i biegać z naganem w kieszeni, aby w okresie PRL zająć miejsce obok Wysockiego. Ale praca kilku pokoleń to za mało, aby znaleźć się na kartach podręczników choćby na drugim miejscu. Jurek Bitschan, gimnazjalista, był czczony, bo uciekł z domu i w 1918 r. poległ w obronie Lwowa. Julian Wang, inżynier, radca cesarski, pionier przemysłu polskiego, właściciel gazowni w Stanisławowie, później właściciel fabryki farb i lakierów we Lwowie, został niemal zapomniany, choć w czasie powstania styczniowego oddał swoje domy na szpital polowy i garkuchnię. Zginęła pamięć