Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
wpadają do przychodni, też można by czasem odwiedzić. Westchnął. Byłoby co robić nawet przy pustym korytarzu. Dawniej liczył jeszcze na robocze soboty. Gdzie tam. W soboty bywa nieraz nawet więcej ludzi niż w zwykłe dni. Nieszczęśni spryciarze kombinują, że w soboty nie będzie tłoku, że będzie szybciej, że nie będą czekać...
Zanim zdjął marynarkę, wtargnęli już ci ,,po recepty''. Pielęgniarka wprowadziła jednego ,,któremu słabo''.
,,Słabemu'' kazał położyć się na kozetce. Jedna ,,recepta'' siadła na krześle, druga oparła się o biurko.
Spokojnie ubrał fartuch, poprawił kołnierzyk, przygładził włosy. Fartuch był dziś nowy. Wczoraj, kiedy wyrwali go nagle z przychodni do porażenia prądem
wpadają do przychodni, też można by czasem odwiedzić. Westchnął. Byłoby co robić nawet przy pustym korytarzu. Dawniej liczył jeszcze na robocze soboty. Gdzie tam. W soboty bywa nieraz nawet więcej ludzi niż w zwykłe dni. Nieszczęśni spryciarze kombinują, że w soboty nie będzie tłoku, że będzie szybciej, że nie będą czekać...<br>Zanim zdjął marynarkę, wtargnęli już ci ,,po recepty''. Pielęgniarka wprowadziła jednego ,,któremu słabo''. <br>,,Słabemu'' kazał położyć się na kozetce. Jedna ,,recepta'' siadła na krześle, druga oparła się o biurko. <br>Spokojnie ubrał fartuch, poprawił kołnierzyk, przygładził włosy. Fartuch był dziś nowy. Wczoraj, kiedy wyrwali go nagle z przychodni do porażenia prądem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego