chodziło o naprawę broni myśliwskiej, czy zamków u spichlerzy, czy nawet zegarów... Umiał, rzec by można, wszystko; nie z nauki albo jakiego majsterstwa, jeno że takie już miał ręce, choć potężne i grube, a jak trzeba było - dziwnie sposobne, czułe i sprawne. Pozyskał sławę jedynego na całą okolicę mechanika, dzięki czemu nie tylko miejscowe, ale i sąsiednie dwory korzystały częstokroć z tej jego zręczności umiejętnej.<br>Pan Czartkowski, objąwszy wieś w dzierżawę, od razu ocenił wartość tak pożytecznego człowieka. Od początku też starał się wyróżniać Derkacza i okazywał mu swą przychylność w łaskawym odpowiadaniu na ukłony; nieraz też, przy sposobności, zaszczycał go kilkomą