Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
ręce czerwone od prania, mrugnęła z uznaniem.
Jej młode, czarne jak spod węgla brwi podniosły się na gładkie różowe czoło.
Ksiądz obejmował lubym spojrzeniem swawolące łoszęta, zadowolony z przychówku, odstawiwszy nogę, skręcał papierosa.
Na tydzień przed Bożym Narodzeniem, kopną ścieżką od wymarłej Szabasowej, wszedł na podwórze plebanii jakiś maleńki, garbaty człowieczek.
Na tle nieogarniętych płaszczyzn śniegu i oszronionych drzew postać tego drobnego człowieka wydała się księdzu wróblim znoskiem.
- Pochwalony - rzekł obcy i uniósł rudą czapkę. - Pochw... - ledwo wydusił przez zęby ksiądz, pilnie śledząc każdy fragmencik przybysza.
Obcy miał twarz spierzchniętą, na brodzie długie, rudawe kłaczki, nad zapadłymi wargami wisiał płaski kaczy
ręce czerwone od prania, mrugnęła z uznaniem.<br>Jej młode, czarne jak spod węgla brwi podniosły się na gładkie różowe czoło.<br>Ksiądz obejmował lubym spojrzeniem swawolące łoszęta, zadowolony z przychówku, odstawiwszy nogę, skręcał papierosa.<br>Na tydzień przed Bożym Narodzeniem, kopną ścieżką od wymarłej Szabasowej, wszedł na podwórze plebanii jakiś maleńki, garbaty człowieczek.<br>Na tle nieogarniętych płaszczyzn śniegu i oszronionych drzew postać tego drobnego człowieka wydała się księdzu wróblim znoskiem.<br>- Pochwalony - rzekł obcy i uniósł rudą czapkę. - Pochw... - ledwo wydusił przez zęby ksiądz, pilnie śledząc każdy fragmencik przybysza.<br>Obcy miał twarz spierzchniętą, na brodzie długie, rudawe kłaczki, nad zapadłymi wargami wisiał płaski kaczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego