To bowiem jest granica wieku, kiedy dziecko musi iść w świat. Najpierw przechodzi furtkę w jednym murze, potem w drugim. I oto jest już ten świat, pełen niepokoju i niedostatku, troski o miseczkę ryżu powszedniego.<br> Praktyka jest taka, że dziecko odsyła się do rodzinnej wioski. Jak barrio przyjmie takiego małego człowieczka, to zawsze jest pytanie...<br><br> - Ta kobieta - powiada lekarz - opiekowała się swym mężem, potem zaraziła się sama.<br> Chora nie rozumie naszej rozmowy, spowita jest grubymi bandażami, trochę już przesiąkłymi jakąś wydzieliną, siadają na niej wielkie czarne muchy. Z trudem tylko dają się odpędzić litościwej pacjentce, znacznie lżej dotkniętej chorobą, która opiekuje