Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
witką zaskoczonego chłopca. Lecz Polek był szybszy i uniknął bolesnych razów.
- Ja ci dam przewracać się! Kłamiesz jak najęty. Znowu ludzie będą skarżyć się na ciebie, a ja nie mam już gdzie oczu schować. Skąd ty się wziąłeś, przeklęty? Ojciec był spokojny, świętej pamięci, i matka chorowita, a ten taki czort. Masz obiad w dzbanku, pójdę krowy biedne doić. Kiedy zostali sami, Polek przywołał Salisza.
- Chodź tu, ojczulku, chcesz kapuśniaku posiorbać?
- Eee tam - rzekł Salisz, siadając obok.
- No masz, czego się krępujesz?
- Eee, ja nie głodny.
- Masz, masz, popróbuj. Jedli jakiś czas pracowicie.
- Ale skwarki. Jak chrabąszcze - rzekł z podziwem Salisz
witką zaskoczonego chłopca. Lecz Polek był szybszy i uniknął bolesnych razów.<br>- Ja ci dam przewracać się! Kłamiesz jak najęty. Znowu ludzie będą skarżyć się na ciebie, a ja nie mam już gdzie oczu schować. Skąd ty się wziąłeś, przeklęty? Ojciec był spokojny, świętej pamięci, i matka chorowita, a ten taki czort. Masz obiad w dzbanku, pójdę krowy biedne doić. Kiedy zostali sami, Polek przywołał Salisza.<br>- Chodź tu, ojczulku, chcesz kapuśniaku posiorbać?<br>- Eee tam - rzekł Salisz, siadając obok.<br>- No masz, czego się krępujesz?<br>- Eee, ja nie głodny.<br>- Masz, masz, popróbuj. Jedli jakiś czas pracowicie.<br>- Ale skwarki. Jak chrabąszcze - rzekł z podziwem Salisz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego